Tuesday 11 March 2014

Skiing in Fugen - 2014/03

This weekend away was different because for the first time we went skying and as this was very last minute decision we didn't even had time to panic. We were very pleased and surprised when the friends from work asked us on Wed to join them and of course we said yes. On Saturday morning at 5am we got in the car and drove 330k to Hochfungen in Austria. 
 the lifts on the learning slope
 Mike is much more brave and competitive than myself - he managed to go down on the 1st day while I was still practicing in the lower part
There was a lot of excitement and we haven't taken many pictures - by mistake I've cut Mike's head off in this photo but that was not intentional
after 3 hours practice we got the cable car to 2,500m to enjoy the spectacular views
there was restaurant on the top, we couldn't resist the temptation to have a beer
here with our friends, Beata and Arek - thanks to them we went on our first skying holiday
we couldn't ask for a better weather, even Mike was using lots of sun cream
 after practice our favourite pastime was sitting on the deckchairs and admiring skiers skills and being fascinated with the small kids skying with high speed down with no fair 
 unfortunately our skying skills were not good enough so we took the cable car down while others skied down but maybe one day we will be able to sky down as well

on the second day we had a lesson, it was few hard landings on the bum and had to do silly looking things but it actually worked
 those are impressive big machinery used to keep the tracks clear

We only have stayed in Fugen for 1 night but it felt so much longer. We definitely won't be giving up our day job to become professional skiers but that was fun and we definitely will be back. The most shocking thing was simplicity of this weekend - the hardest part was making the decision the rest was downhill.

Monday 10 March 2014

Narty w Fugen - 2014/03

Nie typowy dla na wyjazd bo na narty, zawsze chcieliśmy sprobówać ale jakoć tak nigdy nie zabraliśmy sie do tego i wygladalo, ze w tym roku bedzie podobnie tym bardziej, ze śniegu tu nie bylo. No ale znajomi z pracy jechali a my tak na przyczepkę pojechaliśmy. W sobotni ranek wstalismy o 5 rano, ruszyliśmy w droge i w poludnie wyladowaliśmy w Hochfugen w Austrii (330km od Herzogenaurach) . Cały proces byl niesamowicie prosty, przyjechaliśmy, zaparkowaliśmy, z wyporzyczalni wzieliśmy narty i ruszyliśmy na ośla górke.
 wyciąg na ośla górke
 Michał odważny już w pierwszy dzień śmigał aczkolwiek nad techniką trzeba było troche popracować następnego dnia trochę
A to Michał na nartach, z wrazenia mu głowę obcięlam a że wrazen było dużo a zdjęć mało to jeszcze wyszło najlepsze zdjecie

a na zakończenie pierwszego dnia wjechaliśmy gondolą na 2,500 mnpm gdzie podziwialiśmy piękne widoki

a że na górze byla fajna restauracja z lokalna muzyka nie mogliśmy sie oprzeć okazji by zimnym piwem nie zakonczyć dnia 
a tu z naszymi znajomymi Beatą i Arkiem, dzięki ktorym po raz pierwszy pojechaliśmy na narty 
 a że pogoda mieliśmy naprawdę supcio to nawet Michał smarował sie kremem przeciwsłonecznym
 a a ramach odpoczynku siedzieliśmy na leżakach podziwiajac niesamowita sprawność narciaży, snowbordzistow no i z podziwu wyjść nie moglismy jak dzieci nie chodzace jeszcze do szkoły śmigaja po stokach
 niestety nasze zdolności nie były wystarczające by zjechać z góry na nartach wiec my wróciliśmy gondola a wszyscy inni śmignęli na dół na nartach

 w drugi dzień podeszliśmy do nauki poważniej i wynajęliśmy instruktora - kazał nam jeżdzic i dziwnie wymachiwać kijkami ale trzeba przyznac że znacznie łatwiej się jechało i kolana przestały boleć
a to maszyneria, ktora wyjeżdzała każdego dnia odnieżac szklaki

W Fugen byliśmy tylko niecałe 2 dni ale wydaje się znacznie dlużej. Narciarzami nie zostaniemy ale na pewno spróbujemy jeszcze kiedyś sie wybrać a ten wyjazd pokazał nam że jest to bardzo proste - najtrudniejsze jest podjecie decyzji i wsiasc do samochodu - potem to już z górki.